You tube travel: DOREEN URBAŃSKA 

Małpy Makaki – Indie i Tajlandia

Podróżując po Azji Południowej i Centralnej nie sposób nie natknąć się na rożne gatunki małp makaków:

  1. w Indiach – makaki królewskie (Maccaca mulatta), zwane rezusami (Rhesus), makakami rezusami. Występują one powszechnie od Afganistanu po Chiny.
  2. w Tajlandii – makaki krabożerne (Macaca fascicularis), zwane makakami jawajskimi

Zwłaszcza w Indiach makaki rezusy są  wszechobecne z uwagi na to, że przez Hindusów są uznawane za święte, bowiem są symbolem Hanumana – boga małpy, który pomógł Ramie pokonać złego króla Ravenę.

W Indiach małpy mają tysiące świątyń. Jedną z nich jest  Świątyni Małp w Galcie k/ Jaipuru – na zdjęciu poniżej (o czym szczegółowo wkrótce w zakładce: Świątynia Małp w Galcie).

 

W Tajlandii makaki występują głównie na terenach leśnych, szczególnie dużo ich spotkaliśmy w Tajlandii Południowej – w Phetchaburi w Phra Nakhon Khiri – Budowli rezydencyjno -świątynnej Ramy IV.

Makak krabożerny Tajlandia

 

Makaki rezusy

Makaki rezusy fascynują z wielu powodów.

Mianowicie pod względem genetycznym ich DNA pokrywa się z ludzkim w 93 %.

Ludzie i rezus mieli wspólnego przodka ok. 25 mln lat temu, potem dopiero oba gatunki zaczęły się odrębnie rozwijać.

Z powodu tak bliskiego podobieństwa genetycznego z rezusami znaczną część badań nad ludzkimi wirusami i chorobami prowadzi się na rezusach – obecnie makaki służą jako modele ponad 70 ludzkich chorób zakaźnych o różnej etiologii, w tym tropikalnych, dziecięcych czy onkogenetycznych (vide: Murray B. Gardner i Paul A. Luciw – Macaque Models of Human Infectious Disease).

 

Oglądanie swojego odbicia może być oznaką samoświadomości…

 

Czy nie są do nas podobne w zachowaniach? Ten maluch wtula się w mamę tak jak ludzkie niemowlęta. A mama go trzyma, aby nic mu się nie stało…Bardzo wzruszający widok

 

A tutaj mama z dziećmi z filmiku powyżej 🙂

 

     To w krwi makaków rezusów po raz pierwszy odkryto czynnik RH krwi, stąd nazwa Rh od łacińskiej nazwy Rhesus – uczynił to laureat Nagrody Nobla lekarz i biolog Karl Landsteiner w 1940 r. Zaś wcześniej dokonał on przełomowego odkrycia grup krwi, za co  w 1930 r. otrzymał Nagrodę Nobla.

 

Ten rezus wygląda bardzo podobnie do człowieka. Te 93 procent genów jednak widać 🙂

 

   Makaki latały przed człowiekiem w kosmos – od 1948 r. Lot szczęśliwie przeżył rezus Sam w 1959r.

 

   Ostatnio, w styczniu 2018r. chińskim naukowcom z Szanghaju udało się po raz pierwszy sklonować naczelne – makaki rezusy– urodziły się dwie małpki: Zhong Zgong i Hua Hua. Wcześniej w 2000r. udało się wprawdzie sklonować makaka, ale inną metodą- podobną do tego jak powstają bliźnięta jednojajowe. Ale tamta metoda nie była pełnym klonowaniem (można było otrzymać max 4 klony).

Obecnie naukowcy z Szanghaju do  sklonowania makaków wykorzystali  metodę przeniesienia jądra komórki somatycznej (SCNT), czyli tę samą, którą w 1996r. została sklonowana owca Dolly. To wielki przełom w nauce. Coraz częściej się mówi, że to pierwszy krok do sklonowania ludzi….

 

  Ponadto makaki rezusy są po szympansach najinteligentniejszymi zwierzętami na świecie. Ich inteligencja przejawia się w zdolności dostosowawczej do życia w różnych siedliskach, także wśród ludzi, co doskonale właśnie widać w Indiach.

Niesamowite, prawda?

 

W centrum Jaipuru…

 

Na dachach Jaipuru…

 

Ale z drugiej strony makaki słyną ze swej porywczości, hałaśliwości i agresywności (miałam się o tym przekonać dopiero ze strony makaków w Tajlandii – o czym poniżej:)

Dlatego też byłam bardzo ciekawa spotkania z tymi naczelnymi.

Spotkałam je kilkakrotnie, przy czym jedno z tych spotkań zapamiętałam na długo……

 

Wygląd makaków

Makaki mają groźny wygląd (zwłaszcza te w Tajlandii), w wyrazie ich twarzy widać nieustępliwość.

Od razu czujesz respekt i wiesz, że nie warto wchodzić im w drogę. A spróbuj tylko zrobić coś nie po jego myśli….

I jeszcze ta nieowłosiona twarz, wyglądająca jak ludzka… Nie jest zbyt urodziwy ….

 

 

Makaki rezusy mają wielkość ok. 47- 64 cm i 5 kg wagi (samice), 7 kg wagi (samce). Żyją w stadach od 20-200 osobników.

Makak rezus Indie

 

Stado makaków rezusów – Indie

 

Makaki krabożerne mają ok. 38–55 cm i  5 kg wagi (samice), 7 kg wagi (samce). Od makaków rezusów różnią się białymi kreskami występującymi na twarzy.

Makak krabożerny z charakterystycznymi białymi znakami na twarzy

 

Część stada makaków krabożernych

 

Warto również zwrócić uwagę na różnicę w ubarwieniu obu gatunków makaków.

Żyją w zupełnie innym środowisku i każdy z tych gatunków ma barwę zbliżoną do swojego naturalnego środowiska: makaki rezusy są bardziej brązowe, makaki krabożerne bardziej szarawe i nie można ich odróżnić od barwy konarów drzew.

 

Zachowania społeczne makaków

Na przykładach makaków rezusów.

Iskanie jest formą okazywania bliskości u makaków – tutaj makaki rezusy

 

Makaki są bardzo opiekuńczymi mamami

 

Zawsze w stadzie. Nigdy same

 

Tutaj też wspólny bieg do turystów, którzy przyszli z jedzeniem 🙂

 

Spotkanie z makakami w Indiach

Spotkania z makakami w Indiach upłynęły można rzec w sielskiej atmosferze 🙂 Zarówno w Świątyni Małp w Galcie k/ Jaipuru, w samym Jaipurze czy Agrze nie było problemu. 

Aczkolwiek w Świątyni Małp w Galcie mieliśmy hinduskiego przewodnika, który zalecał nam szczególną ostrożność w kontaktach z małpami, nie podchodzenie za blisko i nie spoufalanie się z nimi.

Ale makaki jadły nam niemal z ręki i było przyjemnie.

Przy czym całe spotkanie przebiegało pod czujnym okiem hinduskiego przewodnika.

 

Makaki uwielbiają banany… Tutaj zapobiegawcza mama zabrała całą torebkę z bananami 🙂

 

Nawet ja odważyłam się podejść blisko do makaków. Ale nie dotykałam ich 🙂 Miałam też bluzę, gdyby jednak zechciały z tyłu na mnie skoczyć 🙂

 

Makaki były bardzo oswojone i jadły dosłownie z ręki. Niektóre osoby nawet je głaskały.

 

A taką zdobycz to ja zjem sobie sam 🙂

 

 

Makaki krabożerne Tajlandia 

W Tajlandii, odmiennie niż w Indiach makaki żyją głównie na drzewach.

Makaki w Phetchaburi.

 

Czyż to nie słodziak?

A poniżej ten słodziak na filmiku:

 

Jak niesamowicie ubarwiony jest makak, zlewa się z otoczeniem. I jeszcze ten długi ogon, dzięki któremu jest bardzo szybki na drzewach.

 

Spotkanie z makakami w Tajlandii

   W Tajlandii podczas spotkania z makakami niestety przeżyłam prawdziwe chwile grozy. Nie wiem kiedy tak się ostatnio bałam. Na pewno nigdy tego nie zapomnę. Zagrożenie przyszło w najmniej spodziewanej chwili. A gdy przyszło nie mogłam już nic zrobić….

Ale zacznijmy od początku….

Nauczona doświadczeniem w Indiach, również w Tajlandii nie zbliżałam się do makaków i obserwowałam je z bezpiecznej odległości. Szczerze mówiąc te opowieści odnośnie agresywności makaków wydały mi się troszkę na wyrost.

Wprawdzie w w Phetchaburi w Phra Nakhon Khiri były tablice ostrzegawcze dotyczące makaków, że mogą wyrywać plecaki, jedzenie z rąk, a nawet podrapać czy ugryźć, ale raczej odebrałam to jako formalność niż realne zagrożenie. Jako napis w stylu: nie deptać trawników 🙂

 

Chodziliśmy sobie spokojnie po kompleksie rezydencyjnym Ramy IV, było miło i uroczo. Dziwiły nas tylko specjalne okrycia głowy Tajów pilnujących kompleksu. Mieli zakryte całe głowy z małą szparą tylko na oczy i z tego okrycia głowy wystawały skórzane grube płachty zasłaniające całą szyję. Wyglądali co najmniej dziwnie, ale nie wzbudziło to naszego podejrzenia.

Kompleks Ramy IV mieści się na 3 wzgórzach bardzo pięknie położonych wśród zieleni.

 

Makak krabożerny wśród kompleksu Ramy IV

 

Małą grupką wracaliśmy już z najdalszego wzgórza aleją otoczoną z jednej strony małym murkiem, z drugiej drzewami, której gałęzie schodziły się nad aleją. Było cicho i pięknie.

Alejka…

 

Gdzieniegdzie mijaliśmy makaki.

Z uwagi na ich niesamowite ubarwienie zlewające się z kolorami otoczenia, nie zauważyliśmy, że nagle zaczyna się ich robić więcej i więcej. Razem z koleżanką we dwie zostałyśmy na końcu i spokojnie robiłyśmy zdjęcia.

Zdjęcie tuż przed atakiem…

 

W pewnym momencie, gdy zobaczyłyśmy makaka, który podszedł do nas blisko i zaczął szczerzyć zęby, było już za późno na ucieczkę.

Ostatnie zdjęcie przed atakiem….

Zewsząd otaczały nas małpy – były na alejce za nami i przed nami, na murku, na drzewach, na gałęziach nad nami, wszędzie, było ich kilkadziesiąt. Całkowicie odcięły nam drogę ucieczki. Gdy tylko próbowałyśmy się cofnąć albo pójść do przodu, warczały na nas. Byłyśmy przerażone.

Z wiadomych względów więcej zdjęć z ataku nie mam 🙂 Byłyśmy przerażone. Wizja pogryzienia czy drapania przez stado małp była przerażająca.

Małpy zaczęły podchodzić coraz bliżej. Po wojskowemu: zacieśniać oblężenie….

W pewnym momencie usłyszałam przeraźliwy krzyk, który wystraszył małpy. Okazało się, że to ja bezwiednie zaczęłam krzyczeć. A to ogromny sukces, bo ich krzyk naprawdę mało co jest w stanie przebić 🙂 Mina małp, gdy teraz sobie przypomnę: bezcenna.

Ale wtedy nie było nam do śmiechu.

Mój krzyk usłyszał kolega. Natychmiast podbiegł, zaczął tupać, krzyczeć, ale to nic nie dawało. 

Odgłos moich krzyków dotarł do strażnika  z tym dziwnym nakryciem głowy, który zaczął strzelać do małp z procy. Wspólnie zaczęli też tupać i małpy w końcu ustąpiły. Proca była chyba jednak głównym atutem.

Gdy tylko krąg małp się poluźnił zaczęłyśmy uciekać. Czas pewnie coś koło rekordu na 400 metrów. 🙂

Żadnej małpie ani ani z jednej ani z drugiej strony  nic się nie stało 🙂

Po wszystkim czułam się jakbym ocalała dosłownie z wojennego oblężenia. 

Jedno wiem na pewno: gdyby nie pracownik kompleksu ubrany w strój ochronny i jego interwencja oraz  doświadczenie z makakami, byłoby z nami naprawdę krucho. Poza obrażeniami ciała mogłybyśmy nabawić się bardzo ciężkiej zagrażającej życiu choroby takiej jak wścieklizna czy zarazić się jakimś śmiertelnym wirusem. Makaki mogą  bowiem przenosić wiele chorób.

Nasza przewodniczka powiedziała tylko krótko:

miałyście dziewczyny naprawdę dużo szczęścia….

Mnie jednak ta sprawa nie dawała jednak spokoju. Zastanawiałam się dlaczego zostałyśmy zaatakowane. Może zaciekawił kolor bluzki bardzo jaskrawy, może wisiorek na szyi, może butelka w dłoni, a może zawartość plecaka. A może dawno takich małp nie widziały….

Teraz z perspektywy czasu jestem pod wrażeniem ich zorganizowania i pracy w grupie.

 

 

Dlatego udając się na spotkanie z makakami w naturze należy pamiętać, aby:

  1. Nie ulec pozorom, że to miłe pluszaczki
  2. Niech dać się zmylić ich małym rozmiarem, bo atakują w grupie
  3. Nie podchodzić się do nich za blisko
  4. Nie patrzeć im w oczy, bo jest to dla nich wyzywające
  5. Nie uśmiechać się do nich, bo pokazywanie zębów to u nich oznaka agresji (natomiast – jak się przekonałam – widok ich wyszczerzonych zębów jest naprawdę przerażający)
  6. Nie mieć nic do jedzenia w rękach – bo będą się starały wyrwać jedzenie, a nie boją się człowieka.
  7. Nie podchodzić do małego makaka, gdyż w matce i całym stadzie może się obudzić odruch obronny przybierający formę ostrej agresji (o czym szerzej poniżej).

 

Nie chciałabym nikogo wystraszyć, tylko uczulić… Bo wobec ryzyka pogryzienia czy zadrapania przez makaka i serii bolesnych zastrzyków przeciwko wściekliźnie lepiej zachować ostrożność…

Tym bardziej, że jesteśmy na terenie, który one uważają za swój.

A z odpowiedniej odległości makaki są naprawdę fascynujące….

 

Czyż nie jestem prześliczny?

Coś o agresji makaków i nie tylko….

Paradoksalnie atak ze strony makaków spowodował jeszcze większe zainteresowanie podludzkimi naczelnymi. Zwłaszcza przyczyną ich zachowań, w tym agresji. Te 93 % podobieństwa genetycznego do człowieka jednak robi wrażenie.

Wnioski okazały się zaskakujące nie tylko w kontekście samych małp, ale również … człowieka (o czym poniżej).

Bardzo mało jest tego typu opracowań. Mnie udało się dotrzeć do bardzo ciekawej pracy Franciszka M. Rosińskiego – Agresja u naczelnych podludzkich (Studia Philosophiae Christianae 30/2, 1994).

Autor wskazuje, że naczelne podludzkie do obcych grup tego samego gatunku i do innych zwierząt najczęściej mają nastawienie neutralne, agresywne, unikowe, ale bardzo rzadko nastawienie przyjazne.

Wskazuje, że:*

„Jest rzeczą interesującą, iż nawet małe rezusy, liczące ok. 60 cm długości, mogą w warunkach miejskich napaść na człowieka: gdy np. „gospodyni wracająca z zakupów nie odda dobrowolnie swojej torby małpiemu dziecku, gdyż sądzi że w tym przeciąganiu liny wygra, mały wydaje z siebie przeraźliwy krzyk alarmu, jak gdyby się znalazł w straszliwym śmiertelnym niebezpieczeństwie. Wówczas natychmiast z wszystkich kątów i zakamarków wypada horda złożona z dwudziestu, pięćdziesięciu, a nawet siedemdziesięciu osobników, aby kąsaniem wybawić dziecko z opresji. Liczba osób odstawionych do szpitala po takiej scenie jest poważna”.

Często czynnikiem wyzwalającym agresję, zwłaszcza samicy, może być zagrożenie jej potomstwa. Nawet znana z bojaźliwości małpa może w takiej sytuacji z furią rzucić się na dominanta. Również starsze potomstwo nieraz się do niej dołącza, a nawet inne osobniki, prawdopodobnie spokrewnione. Również rodzeństwo w chwilach zagrożenia zachowuje się nieraz solidarnie.”

Mamy z maleństwem nie zaczepiamy

 

U naczelnych podludzkich nieraz trudno jest określić jednoznacznie konkretną przyczynę agresji, okoliczności, w jakich do niej doszło i czynnik ją wyzwalający, ze względu na wieloczynnikowość powstania jej u małp, uwarunkowaną m.in. ich stanem pobudzenia, dotychczasowym doświadczeniem, sytuacją stresogenną. Nadto trzeba uwzględnić znaczne różnice między- i wewnątrzgatunkowe u małp, strukturę stada, zasobność żywnościową danego terenu, różnego typu zagrożenia. Zazwyczaj jednak agresja ich jest uwarunkowana jakąś konkretną przyczyną czy konfliktogenną sytuacją, którą stanowi czynnik wyzwalający agresję także u wielu innych zwierząt, nieraz również u człowieka.”

„Formy bezpośredniego ataku, obserwowane u naczelnych podludzkich , zarówno w warunkach naturalnych, jak i w niewoli, charakteryzują się dużą zmiennością, w zależności od gatunku, a nawet grupy małp, płci osobników, czynników wyzwalających agresję, statusu społecznego agresora. Do najczęściej spotykanych wariantów ataku należy rzucenie się na przeciwnika, uderzenie go,bicie, kopanie, deptanie, przewrócenie, szarpanie za włosy, włóczenie go po ziemi, tarmoszenie, podniesienie go w górę i ciśnięcie o ziemię. Natomiast rzadko dochodzi do użycia najgroźniejszej broni – długich ostrych kłów, wystających nieraz jak sztylety ponad linię zgryzu, zwłaszcza u samców, którymi mogą spowodować bardzo głębokie rany, kłute i szarpane.”

Lektura powyższego artykułu prowadzi do wniosku, że z małpami trzeba zawsze być ostrożnym i zachować czujność, bo de facto zawsze jest się narażonym na potencjalny atak czy w formie osiągnięcia zdobyczy, np. naszego plecaka, czy też ochrony zagrożonego potomstwa czy też innej przyczyny, której nawet nie jesteśmy w stanie zrozumieć. 

 

Bardzo interesujące są również wnioski końcowe w Agresji u naczelnych podludzkich, dotyczące człowieka:

„Z powyższej analizy zdaje się wynikać, że niektóre formy agresywności naczelnych podludzkich mają podobny charakter jak analogiczne elementy u człowieka. Wiadomo, że jest ona w dużej mierze uwarunkowana genetycznie i przynależnością do tego samego gatunku. Ale konkretne formy przyjmuje w trakcie rozwoju osobniczego poprzez interakcję z innymi osobnikami stada. Małpa drogą prób, błędów, kontaktów z osobnikami o różnym statusie społecznym, uczy się stopniowo, bez większej szkody dla siebie kierować właściwie swoją agresywnością; jej ekspresja i złożoność jest u małp znacznie większa niż u innych zwierząt; pod tym względem ustępują jedynie człowiekowi, którego agresywność – czasem wydaje się – nie ma granic.
Agresja naczelnych podporządkowana jest ich strategii przeżyciowej, utrzymaniu biologicznej fitness; stanowi przejaw procesów selekcyjnych, zachodzących w gatunku, stadzie. Na ogół nie ma jednak charakteru niszczycielskiego; w warunkach naturalnych rzadko dochodzi do śmiertelnych zmagań: zdarza się to, gdy jakiś osobnik przecenił swe możliwości. Agresja ludzka jest niekiedy bezsensownie niszczycielska, nieprzyjaźń może trwać przez pokolenia, a nawet wróg poddający się i ludność podbita może ulec eksterminacji.
Agresywność człowieka jest zdecydowanie bardziej wieloaspektowa, zróżnicowana i skomplikowana niż agresywność człowiekowatych podludzkich. W warunkach naturalnych małpy czasem ze sobą walczą, jednak nigdy nie prowadzą wojny. Natomiast człowiekowi od zarania jego dziejów towarzyszyła śmierć gwałtowna; nosi znamię Kaina.

„Choć agresywność człowieka jest również genetycznie uwarunkowana, to jednak w ramach kultury, obyczajów, właściwego rozwoju osobowości ludzkiej, wychowania, próbuje się ją odpowiednio ukierunkować, transformować, hamować. Celowi temu służą m.in. regulacje prawne, sankcje, inicjatywy pokojowe, wyspecjalizowane instytucje krajowe i międzynarodowe; próbuje się w zarodku likwidować zarzewia wielkokonfliktowe, pomagać ofiarom wojen.
Szczególnie jednak przez kształtowanie w sobie postaw bezinteresownego altruizmu, miłości bliźniego i miłosierdzia, będących cechą specyficznie ludzką, człowiek potrafi wznieść się ponad to filogenetyczne dziedzictwo.”

No cóż pozostaje nam cieszyć się, że mamy jednak kulturę, obyczaje i proces wychowania, że agresja ludzka nie jest pozostawiona sama sobie.

Chociaż nie zawsze….

 

Autor: Doreen Urbańska

 

*- pogrubienia w cytowanym tekście własne

© E- aforyzmy.pl – wszelkie prawa zastrzeżone. Bez pisemnej zgody E-aforyzmy.pl (Doreen Urbańska) kopiowanie jakichkolwiek treści, w tym również zdjęć, jest zabronione. Plagiat jest przestępstwem zagrożonym odpowiedzialnością karną.

Jeden komentarz to Małpy Makaki – Indie i Tajlandia

  1. Poza tym, że tekst ten doskonale i w pełni charakteryzuje makaki w wielu aspektach, a także daje asumpt do głębszych przemyśleń na temat agresji, to jest on sugestywnym, praktycznym ostrzeżeniem dla wszystkich turystów. Niedostatek ostrożności, przezorności może faktycznie skończyć się wręcz śmiertelnymi konsekwencjami.
    Świetnie, że Autorka podzieliła się swoim doświadczeniem (człowiek uczy się na błędach)- ta przestroga jest napisana z subtelną dozą autoironii i dyskretnym poczuciem humoru.

Skomentuj Mirosław M. Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *